Przejdź do treści

Spostrzeżenia na temat wdrażania ERP

System zarządzania przedsiębiorstwem to temat rzeka, więc zasygnalizuję tylko kilka spostrzeżeń i kwestii do rozważenia. SAP nie jest dla wszystkich, a z kolejnymi latami dla coraz mniejszego odsetka przedsiębiorstw.

Przypadek SAP’a

Newsy o kolejnych wdrożeniach SAP’a wprowadzają w błąd, bo sugerują przyrost. Oczywiście w liczbach bezwzględnych on istnieje, ale paradoksalnie źródłem przyszłych problemów SAP’a jest ciągły wzrost świadomości informatycznej w firmach. Podstawowe pytanie, które sobie zadają osoby odpowiedzialne za decyzję o podjęciu wdrożenia systemu ERP, brzmi:

Czy to, jak przetwarzam dane w moim biznesie jest, lub może stać się strategiczną przewagą konkurencyjną?

Jeśli odpowiedź brzmi „nie”, bo pozycja rynkowa przedsiębiorstwa opiera się np. na dostępie do zasobów albo efekcie skali, to można użyć istniejącego na rynku kompletnego systemu ERP. Jeśli jednak kwestia, które dane są gromadzone i w jaki sposób są przetwarzane, stanowi kluczowy element sukcesu całej firmy, to nawet wybrany najlepszy na rynku ERP, nie będzie traktowany jako samodzielny system, ale tylko jako narzędzie lub element całościowego systemu. Obecnie mamy do czynienia właśnie trendem Data Driven Enterprise, dlatego specjalizowane, czy wręcz „szyte na miarę”, systemy zyskują przewagę. Sam system zarządzania przedsiębiorstwem nie jest już czymś, co można w uproszczeniu określić jako „wdróż i zapomnij”, ale procesem i to o charakterze ciągłym, zarówno w zakresie optymalizacji istniejących modułów, jak i rozbudowie w nowych obszarach. SAP ze swoimi (godnie wynagradzanymi) konsultantami zewnętrznymi nie bardzo pasuje do tej wizji przyszłości.

Po wdrożeniu

Jeśli przewaga w dziedzinie IT ma być immanentną cechą przedsiębiorstwa, to dlaczego kluczowe zasoby mają być outsourcing’owane? CIO wie czym grozi vendor lock-in, zna efekt utopionych kosztów i z pewnością nie będzie rekomendował wyboru ERP z powodów reprezentacyjnych. Są firmy, które mają problem z powodu braku ERP, ale obecnie więcej jest tych, które mają problem z już wdrożonym systemem. Zbiera nie te dane, które potrzeba, nie przetwarza oczekiwano i nie prezentuje tak, jak by się chciało. Pieniądze zostały utopione, a nie zainwestowane. Z systemami takimi jak SAP, tzn. „do wszystkiego”, jest taki problem, że niektóre, specyficzne dla danego przedsiębiorstwa rzeczy, muszą być zrobione metodą „sięganie prawą ręką do lewej kieszeni”, albo jak kto woli „na okrętkę”. Ani to szybkie, ani łatwe w utrzymaniu. I tu dochodzimy do kolejnego aspektu: wielkość i poziom skomplikowania systemu. O ile np. Excel, posiadający tysiące funkcji nie przysparza nam problemów, gdy wykorzystujemy zaledwie małą cząstkę jego możliwości, o tyle utrzymanie i rozbudowa „kobyły”, jaką jest SAP, już takim trywialnym zadaniem nie jest. Dzieje się tak dlatego właśnie, że Microsoft Office, to narzędzie, a nie system i odpowiedzialność działu IT sprowadza się do 3 tematów: licencji, aktualizacji i uruchamiania kodu.

Postscriptum

Na koniec, proszę wygooglować historię wdrożenia SAP’a w LIDL’u, a zwłaszcza: czy przeszkoda była poważna na pierwszy rzut oka? Czy była widzimisię klienta, czy też krytyczna dla strategii biznesowej? Co zrobiono z posiadającym teoretycznie nieskończone możliwości SAP’em?